Mieszkańców Zielonej Góry i okolic
Zapraszamy
do naszego sklepu

Internetowy Sklep Naturalna Medycyna Zielona Góra
Wszystkich zapraszamy do sklepu internetowego
www.sklep-naturalna-medycyna.com.pl

O Doktorze Podbielskim.

O Doktorze Podbielskim można napisać całe tomy. Napisano tylko jedną książeczkę "Tajemnica dr P"
Doświadczenia wskazywało, że TP doktora Podbielskiego jest "lekiem nadziei" wcale nie iluzorycznej, bo bezustannie potwierdzanej w przypadkach, którym oficjalna medycyna tej nadziei nie dawała. Natomiast biurokratyczne przeszkody i mentalne opory, z jakimi musiał się zmagać doktor z Międzyrzecza nie pozwoliły mu doczekać się chwil, kiedy specyfik zostałby włączony do oficjalnych rejestrów leków.

Powiedzmy sobie szczerze. Ani wtedy, ani dzisiaj nikt nie jest zainteresowany "lekiem na wszystko" który Dr Podbielski rozdawał za darmo tysiącom ludzi.
Dzisiaj również ani wielkiej farmacji, ani wielkiej medycynie nie jest potrzebny uniwersalny środek wzmacniający odporność do tego stopnia, że po kilku dniach, czy tygodniach ludzie skreśleni przez medyków, wstają i na piechotę przychodzą to szpitala pokazać się swoim... ordynatorom.

Znajomy opowiadał o swoim ojcu który zachorował raka na przewodów wewnątrzwątrobowych.
Lekarze dawali 3 dni do tygodnia.
Znajomy pojechał do Międzyrzecza. Doktor Podbielski był w Warszawie, więc pogonił do Warszawy. Stanął w pięćdziesięcio osobowej kolejce. Potem w małym pokoju wraz z kilkoma osobami wysłuchał wykładu. Oczywiście jak wszyscy dostał za darmo dwie buteleczki po zastrzykach. Doktor prosił wszystkich o ewentualne dostarczanie takich buteleczek z gumowym korkiem. Jako że pali dostał również solidną reprymendę od doktora.

Wrócił do szpitala. Ordynator nie oponował. Powiedział, że może ojcu dawać co chce i tak mu nie zaszkodzi.
Zaaplikował tacie, jak Podbielski zalecił uderzeniową dawkę czyli łyżkę roztworu TP-1.
Na drugi i na następne dni - 3 razy dziennie łyżka TP-1.
I tu UWAGA - po tygodniu ojciec został wypisany ze szpitala.
Ordynator napisał w wypisie, by po miesiącu zgłosił się na kontrolę.

W domu brał dalej TP-1 i TP-2.

Gdy zgłosił się na kontrolę pan ordynator zbaraniał.

W dwa miesiące po wyjściu ze szpitala poszedł do pracy, choć był na emeryturze.